Czy lubimy kupować podróbki?

Buty a’la Prada z chińskiego bazaru, dresy Adidasa z czterema paskami, perfumy Chanel za 30 złotych, każdy znajdzie coś dla siebie i na swoją kieszeń, więc tak naprawdę czego tu nie lubić.
Podobnie jest z podróbkami designerskich mebli, można je zamówić dosłownie wszędzie i to za bardzo niskie ceny. Chcecie fotel Barcelona w wersji dla przeciętnego „zjadacza chleba” – dwa kliknięcia i jest!! Specjalnie dla Was, prosto z Chin z wysyłką pod same drzwi! Nic prostszego.

Co jednak sprawia, że oryginały designu nadal królują w naszych realizacjach i niezmiennie cieszą oko u nawet początkujących stylistów wnętrz? Moim zdaniem, jest to historia i pomysł, z których rodzi się niepowtarzalne (a jednak!) dzieło, ikona, klasyk.

I do nich właśnie należy fotel Barcelona. Inspirowało się na nim wielu, podrabiało go jeszcze liczniejsze grono osób. A czy wiecie, co sprawia, że jest tak unikatowy? Znacie jego historię?
Fotel Barcelona projektu Ludwiga Miesa van der Rohe i Lilly Reich to absolutna ikona modernizmu. Zaprojektowany z myślą o parze królewskiej, dziś jest symbolem wysokiego statusu. Te fakty zna większość, jednak nie każdy wie, że jego historia to zarazem opowieść o wielkiej, nieszczęśliwej miłości. Fotel został zaprojektowany w 1929 roku na odbywającą się w Barcelonie Wystawę Światową, na zamówienie do Pawilonu Niemieckiego. Była to niepowtarzalna okazja by zaprojektować mebel monumentalny, elegancki, lecz będący w zasięgu tylko wybrańców.

To właśnie na tych założeniach opierał się Ludwig Mies van der Rohe pracując nad projektem. Wiadomo było, że ekspozycję zwiedzać będzie król i królowa Hiszpanii – Alfonso VIII i Wiktoria Eugenia. Ludwig Mies van der Rohe oraz jego współpracownica i zarazem kochanka (stąd motyw miłości!!) Lilly Reich postanowili, że fotel dla najważniejszych gości swoim kształtem nawiązywać będzie do tzw. krzesła kurulnego, czyli mebla przeznaczonego dla najważniejszych osób w państwie. To rodzaj tronu, na którym zasiadała arystokracja w Rzymie.
Skrzyżowane nogi w kształcie litery X były symbolem siły i władzy, natomiast skórzane siedzisko tworzyło elegancki wygląd. Nie każdy wie, że dzisiejsze podnóżki były zaprojektowane dla towarzyszącej władcy świty i były po prostu stołkami.

Barcelona zrobiła wrażenie nie tylko na królu, ale także na zwiedzających wystawę gościach. Szybko stała się synonimem nowoczesnego wzornictwa. W historii designu długo jako jej twórców wskazywano zarówno Miesa van der Rohe jak i Reich. Później zaczęło się pojawiać tylko jego nazwisko. I tu właśnie pojawia się motyw nieszczęśliwej miłości. Związek projektantów należał bowiem do burzliwych. Ludwig przez cały czas trwania romansu był mężem Ady Bruhn. Lilly zaś była nie dość, że wybitnie utalentowana, to jeszcze szaleńczo zakochana w swoim mentorze. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Ludwig Mies van der Rohe w USA zasłynął jako architekt. Meble projektował tylko podczas swojego związku z Reich i dziś wielu badaczy twierdzi, że to ona jest ich faktyczną twórczynią! Jednak w przeciwieństwie do Lilly, to on otrzymał prawa patentowe do fotela Barcelona.

Fotel Barcelona, w kolorze kości słoniowej posłużył królewskiej parze hiszpańskiej podczas ceremonii otwarcia Wystawy i choć fotel wygląda na produkt przemysłowy, to jest on w dużej mierze rękodziełem.

Jak je odróżnić od oryginału? To pytanie nurtuje wielu. Różnic jest wiele, ale najłatwiej obejrzeć rant tylnej nóżki. Wytłoczono na nim faksymile podpisu Ludwiga Miesa van der Rohe. Oryginalny fotel posiada stempel firmy Knoll i jest sygnowany nazwiskiem Ludwig Mies van der Rohe. Ta sygnarura nazwiska i marki to gwarant zachowania całego skomplikowanego procesu produkcji. I gwarant wartości mebla – zobaczcie ceny aukcyjne kilkudziesięcioletnich egzemplarzy „Barcelony” np. na e-Bay’u…